Potrzeba rewolucji — Apel o postęp w Osteopatii — Obiekt Osteopatii — Jak zapewniać przepływ — Definicja śmierci — Jak powstaje ból — Budowa kości udowej — Rozpuszczalne moce życia — Niszczenie bólu — Cel poruszania kośćmi i mięśniami.
W obecnych czasach mamy przed sobą niepodważalne zapotrzebowanie na zmianę, na dokonanie postępu w kwestii leczenia chorób. Jesteśmy zadowoleni z uzyskanych wyników i z każdym dniem coraz bardziej utrwalamy wzorce, powtarzając to, co zrobiliśmy wcześniej. Nasze ręce znacznie wyprzedzają pozycję, która powinna być dyktowana myślą.
Od wielu dni prześladuje mnie przeczucie, że grozi nam popadnięcie w niegodną głębszego rozważenia rutynę, sprowadzającą się do zwykłego naśladownictwa. Nie kierujmy się dzisiaj tym, co zrobiliśmy wczoraj, ani jutro tym, co zrobiliśmy dzisiaj, gdyż dzień po dniu musimy wykazywać postępy. W pierwszych dniach wykonaliśmy setki ruchów mięśni i innych elementów systemu. Niektórych pacjentów wyleczyliśmy, a niektórych nie. Nie potrafiliśmy stwierdzić, które ruchy przyniosły korzyść, a które szkodę; mimo to pozwoliliśmy sobie czuć dumę ze sporego odsetka wyzdrowień, uzyskanych metodą prób i błędów.
Na czele naszego oddziału niesiemy flagę postępu i powinniśmy ją uczcić coraz lepszymi wynikami wynikającymi z coraz lepszego stosowania zasad Osteopatii. Musimy unikać kurzu przyzwyczajeń. Musimy tak wyregulować swoje teleskopy i ustawić kompasy, żeby dotrzeć do jeszcze wspanialszych gwiazd, które świecą na piersi wymagającego Nieskończonego. Nawet on nie jest w stanie odnieść sukcesu bez ścisłego przestrzegania praw, które są niepodważalne i absolutne. Skoro tak, to nigdy nie powinniśmy poruszać kością, mięśniem, więzadłem lub nerwem z myślą o uzdrowieniu niedomagającego, lecz robić to w czasie i miejscu wymaganym i wymuszanym przez niepodważalne wymogi. Obowiązkiem operatora nie jest uzdrowienie chorego, lecz takie skorygowanie części lub całości systemu, by rzeki życia mogły dopłynąć do wygłodzonych miejsc. Skoro mowa o irygacji, powinniśmy się zatrzymać i rozważyć, jak często kanały nawadniające mają być otwarte, jak długo słońce życia powinno świecić nad uprawami, odżywiając i witalizując je zgodnie z ich indywidualnymi wymogami. Powiedziałem, że uzdrawianie chorób jest obowiązkiem innego rodzaju operatorów — nie drwali rąbiących drewno ani nie mięśni dających siłę — to zadanie należące wyłącznie do rzek życia. Zbyt duża irygacja jest równie szkodliwa, co zbyt mała lub żadna. Jak dużo jej potrzeba? Oto najważniejsza zagadka do rozwiązania. Płyny i siły życiowe muszą być dostarczone w odpowiedniej ilości, w odpowiednim czasie i w odpowiednie miejsce. Jeśli chodzi o płyn w mózgu, gdy otworzymy rzeki, zostaną wydalone wszelkie dryfujące kawałki drewna i odpady, a organy będą mogły natychmiast wrócić do swoich obowiązków, zgodnie z prawami samego życia.
Przyczyna i skutek są wieczne. W niektórych przypadkach przyczyna nie może być tak duża jak w innych, ale czas pomnaża skutki tak długo, aż zaczną one przeważać nad przyczyną i dojdzie do śmierci. Śmierć to koniec lub całkowita suma skutków.
Proszę czytelnika jedynie o uważne obserwowanie różnych i ciągłych zmian skutków, gdy w grę zaczynają wchodzić kolejne elementy, które dają skutkom przewagę.
Minimum dwa nałożone na siebie elementy mogą spowodować ból. Jednym z nich może być kwas. Dodaj fibrynę, a uzyskasz przyczepność, dodaj cukier, a uzyskasz żółć i uwolnienie bólu za sprawą witalnej (lub żółciowej) zasady działania nerwów produkujących żółć. Dlatego też, gdy cierpimy z powodu skutków jakiegokolwiek opóźnienia w nerwach odpowiadających za wysyłanie substancji odżywczych w odpowiedniej ilości, przyczyną takiego bólu będzie zbyt słaby ruch, który ma wprawiać krew w działanie.
Gdy w formie i funkcji nie panuje idealna harmonia, brakuje nam impetu w ruchu magnetycznym i taka bezczynność prowadzi do aktywności elektrycznej, która ma za zadanie dokonać czynnej destrukcji generowanej przez nerwy motoryczne śmierci. Mamy w tym śmierć przez elektryczność z wszystkimi jej aktywnymi siłami, uzbrojonymi przez laboratorium natury, które rodzi zarówno aktywność życia poprzez magnetyzm, jak i aktywność śmierci poprzez odwieczną siłę motoryczną istniejącą w światach i atomach.
Ponieważ nie jesteśmy skłonni przypisywać Bogu niczego, co by nie było doskonałe, i bylibyśmy wielce oburzeni na kogoś, kto ośmieliłby się w ogóle coś takiego zasugerować, musimy mieć pewność, że nasze czyny są spójne z naszymi słowami. Nie wystarczy ogólnie twierdzić, że Jego dzieła dowodzą Jego doskonałości, bo żeby podać Jego dziełu jakikolwiek lek na chociażby gorączkę, trzeba wprzódy uznać, że Jego praca nad życiem zwierzęcym okazała się częściowo porażką.
Powinniśmy bardzo uważać, by nasze czyny nie umieściły nas na powierzchni błyszczącego słońca niezaprzeczalnych sprzeczności. Sprzeczności w człowieku są wystarczająco złe, a od czasu do czasu udowadniamy jakieś wykluczające się wątki w jego działaniach i postępkach. Ale któż byłby w stanie, nawet gdyby próbował, znaleźć ślad niedociągnięcia lub zaniedbania w kompletnym dziele Boga, w jakiejkolwiek części człowieka — tego arcydzieła architektury, ukończonego ręką Boga na Jego obraz i podobieństwo oraz uznanego przez Niego samego za bardzo dobre? Czy Jego zdanie się liczy? Ile warta jest Jego opinia? Czy nazwałby niekompletną pracę „dobrą”, czy może raczej mógłby być tak zwodniczy, by powiedzieć o czymś, że jest „bardzo dobre” ze świadomością, że to nieprawda? Czyż nie jest jasnym dla rozumnego człowieka, że najpierw musi znaleźć niedociągnięcie w ludzkiej maszynerii, zanim będzie miał prawo zgłaszać sugestie poprawek do dzieła Architekta, który zaprojektował tę maszynerię i przygotował ją do działania?
Mam Ci coś do powiedzenia na temat niezwykłego procesu budowy, który widziałem w wizji, jak się toczy. Ale nie przypisujcie mi zbytniego podekscytowania lub słabości umysłu, o, filozofowie, astronomowie, bóstwa, nauczyciele i prawodawcy! Pozwólcie się poprowadzić przez kilka minut, a rozszerzę Wasze umysły do tego stopnia, że będziecie mogli zarówno zobaczyć to niezwykłe dzieło, o którym zamierzam Wam donieść, jak i o nim usłyszeć.
Dowódca mojego zasobu mądrości musiał wydać rozkaz zatrzymania się, gdy próbuję pojąć jeden z najbardziej tajemniczych i pięknych wytworów natury, czyli efekt pracy Wielkiego Architekta i jego podwładnych nad kością, ludzką z natury, udową z nazwy.
Wyciągnij swój mentalny mikroskop, zwiększ maksymalnie jego powiększenie i przyjrzyj się szczegółom tej niezwykłej budowli. Generał Dowodzący właśnie wydaje rozkaz Swoim podwładnym:
— Uwaga! Oficerowie, piechota i kawaleria! Uformujcie szereg, moi robotnicy, i przystąpcie do wykonania z matematyczną precyzją każdego bloku i każdej poprzecznej listwy, a następnie połączenia ich z drobiazgową dokładnością. Niech wasza praca będzie poprawna i wolna od błędów, gdyż potrzebujemy konstrukcji wykonanej tak starannie, że jeśli Nieskończony Umysł stanie się na chwilę podkomisarzem badającym waszą pracę, przekona się, że wypełniliście wszelkie wymagania dotyczące budowy kości udowej, która jest doskonała pod każdym względem.
Pamiętajmy, że słowo „doskonała” oznacza ni mniej, ni więcej jak podporządkowanie Bogu i wykończenie jego dzieła z absolutną dokładnością.
Widzę przed sobą dowódców dywizji, każdego na swoim miejscu z insygniami swego stopnia. Generał Dowodzący kieruje się do oddziału artylerii:
— Wypełnijcie magazyny siły i ruchu i dbajcie o to, by nie zabrakło w nich tego, co chemicznie czyste i potrzebne do budowy tej wspaniałej struktury, która jest tylko jedną z części większego dzieła zwanego człowiekiem.
Wszystkie rozkazy są wydawane w ciszy i wypełniane bez szemrania. Każdy podwładny przychodzi z tym, co jest konieczne do budowy, a murarze (ciałka) wyruszają z radością, aby zrealizować projekt swojego przełożonego. Mają świadomość, że ich praca zostanie skrupulatnie sprawdzona i że zapłacą życiem, gdy okaże się, że nie spełnili wszystkich wymogów.
Generał Dowodzący mówi do każdego z podwładnych:
— Przenoś swój ładunek i odkładaj w fachowy sposób.
Świetnie wyszkolona armia zabiera się za atomy wybrane przez boskiego inspektora z taką samą starannością, jaką należy wykazać w ich odkładaniu na ścianę na miejsce wskazane we wcześniejszej instrukcji. Wydany rozkaz jest wypełniany przez wszystkich robotników; całe tysiące i miliony słyszą i realizują to polecenie.
— Pracujcie dzień i noc, noc i dzień, aż ta część zostanie ukończona, sprawdzona i odebrana.
Część sił konstrukcyjnych jest zaangażowana w naprawianie uszkodzeń i ubytków, do których dochodzi przez lata śmiertelnego życia. Siły te nie zapominają o poleceniu zachowania czystości, które jest odwrotnością budowy, bo wymaga wyniesienia wszystkich zużytych elementów tej wspaniałej części maszynerii. Podczas pracy nad tą kością udową inne oddziały wypełniają rozkazy zbudowania bliźniaczej kości, aby była pomocnicą tej pierwszej.
Gdy kości znajdą się już na swoim miejscu w ciele i zostaną odebrane jako gotowe, robotnicy będą czekać na rozkaz wyższego rzędu. Powstań, porusz się i na zawsze bądź domem i opiekuj się wspaniałym rezydentem, duchem ludzkim, esencją i sekretem Boga oraz nierozwiązanym problemem wieczności.
Siły życia rozpuszczają wszelkie płyny i ciała stałe od krwi po kości. Funkcje limfy nie są znane. Gdy jakaś ilość krwi wydostanie się z uszkodzonej żyły lub tętnicy i utworzy duży obrzęk, spowoduje tymczasowe zawieszenie sił życiowych. Gdyby nie było klauzuli nakazującej usuwać takie nagromadzenia, natura musiałaby się zatrzymać i przyglądać się ruinom. Rozum każe nam wysnuć wniosek, że obowiązki natury to niekończąca się praca w rozległych cyklach wieczności, zarządzana zmyślnym planem Boga, z mocą transponowania i przekształcania wszelkich substancji, łączenia ich w odpowiednich proporcjach i obdarzania ich takimi cechami i warunkami, żeby efekt pracy był doskonały. Aby rozpuścić kości jedyną penetrującą siłą czyli działaniem kwasu wraz z równie złożonymi związkami zwanymi alkaliami, trzeba przejść do zadań dotyczących rozpuszczania albumin i substancji włóknistych.
Na tej podstawie mamy prawo wnioskować, że natura może w razie potrzeby wytworzyć i wytwarza rozpuszczalniki niezbędne do rozłożenia złogów tkanki włóknistej, kości i wszelkich innych płynów lub ciał stałych, jakie można znaleźć w ludzkim ciele. Jeśli zgodzimy się z tym prawem, musimy uznać jej nieskończoną i doskonałą moc planowania i realizowania swoich projektów — łączenia i tworzenia wszelkiego rodzaju substancji chemicznych, które pozwalają rozpuścić wszystko do najmniej lepkich płynów, zbliżonych mocno w swoich właściwościach do gazów; następnie aplikowania sił renowacyjnych, które muszą pojawić się na czas i usunąć wszystkie martwe, niepotrzebne i przeszkadzające złogi; wreszcie zapraszania ciałek, które przejmą w posiadanie i odbudują naczynia krwionośne, nerwy, mięśnie, przepony, więzadła, skórę i kości we wszystkich ich postaciach, aby życie mogło wrócić do spokojnego i harmonijnego przebiegu i wkroczyć na nowo w pole działania, żeby realizować swoje zadania bez dopiero co usuniętych przeszkód. Natura jest w pełni uzbrojona i wyposażona, by móc wykonać wszelkie spoczywające na niej obowiązki, i bardziej niż chętnie je wykonuje, mając przy tym świadomość, że posłuszeństwo tym ścisłym prawom to jedyna zasługa, jaką można jej przypisać. Nawet najmniej buntowniczy lub niechętny podwykonawca może być początkiem upadku całej armii.
Niech Twoje oczy staną się mikroskopem o największej znanej czułości. Niech Twój umysł przeniknie za pomocą teleskopu rozumu do najodleglejszych i najstarszych myśli. Zobacz zapracowany umysł Boga, radującego się pięknem pracy swoich maszynerii, wycinającego i projektującego wzorce dla ptactwa w powietrzu i ryb w morzach. Nie sposób wtedy przejść obok nawet najdrobniejszej rzeczy, nie wspominając w głowie słów: „Któż by lekceważył chwilę skromnego początku?[1]”. Podlegam od zawsze i na zawsze temu samemu prawu. Najwspanialszy budulec wszystkiego od fundamentów po kopułę to atomy, w każdej wspaniałej strukturze, w której panuje życie. Zwierzęta, ryby, ptactwo, anioły i całe światy składają się z atomów. Są one powiązane w miliony i tworzą nawet najwspanialsze struktury, w tym oko obserwatora, który bez atomów nie byłby w stanie obserwować piękna tych światów. Dlatego bądźcie łaskawi w swoich myślach dla atomów życia.
Jaki jest cel poruszania kości, mięśni i więzadeł, które ograniczają siłę nerwów i tak dalej? Bardzo często odpowiada się, że po to, by otworzyć wszystkie przestrzenie, przez które nerwy, żyły i tętnice przenoszą pierwiastki życia i ruchu. Jeśli tak odpowiesz, znaczy to, że nie znasz odpowiedzi opartej na znajomości podstawowych zasad życia w organizmach i jego sposobów na gotowość do naprawy jakiejś części, organu, kończyny lub całego systemu. Gdy nadmierne nagromadzenie złogów doprowadzi do takiego zakłócenia procesu życia, że skutkiem zaburzenia normalnej harmonii będzie niepokój lub choroba, czy Ty lub ja moglibyśmy czuć się usatysfakcjonowani, gdybyśmy po prostu porządnie potrząsnęli cierpiącym, pociągnęli go za ramiona, nogi, stopy, dłonie, plecy, kciuki i pozostałe palce, a potem solidnie pougniatali klatkę piersiową, kończyny i brzuch, jak robiliśmy i robimy wiele razy w ciągu dnia lub tygodnia? Nie, najpierw trzeba wywołać oczyszczanie, czyli uruchomić limfę i dać jej czas na wykonanie swojej pracy polegającej na rozpuszczeniu wszelkich zanieczyszczeń. Dopiero wtedy możemy oczekiwać efektów procesu rozwoju jako naturalnych rezultatów. Pomyśl tylko: natura wie, jak odsączyć krew z podbitego oka pięściarza. Krew wylała się z pękniętych żył w okolicy i wydostała się poza nie i tętnice. Zwróć uwagę, że w takiej sytuacji natura zaangażuje limfę i inne płyny. Wkrótce czarny skrzep nabierze płynności i z każdym dniem będzie coraz rzadszy i rzadszy, aż pewnego dnia zupełnie zniknie, a twarz i skóra wrócą do normalnego stanu i wyglądu. Jeśli potrafisz wyciągać wnioski, musisz wiedzieć, że natura dysponuje rozpuszczalnikami wszelkich nadprogramowych substancji, które pojawiają się w postaci grudek lub zgrubień na mięśniach, skórze lub gruczołach. To samo prawo dotyczy sztywnych stawów i zmniejszania złogów wokół mięśni, ścięgien i więzadeł. Następnie zmieniamy położenie kości, mięśnia lub więzadła, żeby zapewnić swobodę płynom, czego celem jest rozpuszczenie i odprowadzenie całej zatrzymanej materii i blokujących substancji, aby natura mogła odbudować zubożałą okolicę. Zaczynając od limfy, a kończąc na fibrynie i albuminie, natura przygotowuje i umożliwia każdy krok, a jej starania za każdym razem kończą się sukcesem. Jeśli chcemy odnosić sukcesy jako uzdrowiciele, musimy wiedzieć, że normalność nie oznacza wyłącznie ustawienia kości w normalnych pozycjach, żeby mięśnie i więzadła mogły działać w przydzielonych im miejscach i swobodnie spełniać swoją funkcję w każdej sytuacji. Ponad tym wszystkim kryje się znacznie większa zagadka do rozwiązania: jak i kiedy stosować chemikalia życia zgodnie z zamysłem natury. Skoro można wspomagać życie w procesie usuwania wszelkich przeszkód na drodze do zdrowia, to jaką siłą wywołać limfę, fibrynę, albuminę, kwas moczowy, kwas solny lub jakikolwiek inny płyn z wielkiego ludzkiego laboratorium chemicznego, który ma w sobie wszelkie potrzebne cechy i zawsze robi z nich użytek w pokazowy sposób, gdy zostanie mądrze do tego skłoniony, w każdym miejscu, od zewnętrznej warstwy skóry aż po wnętrze człowieka i życia w całej naturze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz